Z powodu zaburzeń psychicznych, na świecie co 11 minut umiera dziecko.
Co siódme dziecko na świecie zmaga się z problemami psychicznymi. W Polsce aż 630 tysięcy dzieci potrzebuje stałego wsparcia specjalistów. Przy okazji Dnia Dziecka o problemach psychicznych najmłodszych z profesor Małgorzatą Janas-Kozik, kierowniczką Katedry i Oddziału Klinicznego Psychiatrii i Psychoterapii Wieku Rozwojowego Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach rozmawia Piotr Pagieła.
Gościem Radia Katowice o poranku, w Dzień Dziecka, jest prof. Małgorzata Janas-Kozik kierownik Katedry i Oddziału Klinicznego Psychiatrii i Psychoterapii Wieku Rozwojowego Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach. Dzień dobry pani.
Dzień dobry panie redaktorze. Dzień dobry państwu.
Pani profesor na zdrowie dziecka, bo o dzieciach dziś będziemy rozmawiać, w czasach postcovidu można patrzeć z tylu stron ile jest specjalizacji lekarskich. Porozmawiajmy o zdrowiu psychicznym naszych dzieci. Jak to jest w tych czasach postcovidowych? Ten czas zamknięcia spowodował pewnie wielkie spustoszenia w psychice dzieci?
Powiedziałabym tak, że nie dotyczy tylko dzieci i nie dotyczy to tylko Polski. Na całym świecie jest to problem, z którym borykają się ludzie, i tak jak mówią statystyki i najnowsze opracowania, około 30% ludzi więcej, w stosunku do okresu przedcovidowego, poszukuje pomocy w całym sektorze ochrony zdrowia dotyczącego zdrowia psychicznego.
A łatwo jest znaleźć taką pomoc w Polsce?
Ja myślę, że to się zmienia. Mówię teraz o psychiatrach dziecięco-młodzieżowych, o psychoterapeutach, o psychologach, czyli mówię tylko o działce, która dotyczy: dzieci, młodzieży i rodzin.
Wejdę pani w słowo. Taki cytat znalazłem przygotowując się do tej rozmowy: „Kolejki do szpitala, spanie na korytarzu na materacach, izby przyjęć szpitali psychiatrycznych zmienione w poradnie, to obrazy kryzysu polskiej psychiatrii dzieci i młodzieży”. To cytat sprzed kliku lat czy coś się zmieniło?
Tak, zmieniło się, aczkolwiek chciałabym żeby to jasno wybrzmiało, że reforma w psychiatrii dzieci i młodzieży jest reformą systemową, ewolucyjną, której zasadniczym celem jest deinstytucjonalizacja, ale to się nie stanie z roku na rok. To jest proces powolny i musi obejmować w równym dostępie i z równymi możliwościami wszystkie dzieci, młodzież, rodziny na terenie całego kraju.
A z tym nie jest tak prosto i łatwo bo łatwiejszy dostęp do psychiatry dziecięcego jest w dużych ośrodkach a na tak zwanej prowincji już nie jest dobrze.
Tak, zdecydowanie tak jest, ale reforma to stopniowo zmienia. Powiem dlaczego. Proszę zwrócić uwagę panie redaktorze, szanowni państwo, na fakt że kiedyś pierwszą instytucją do której mogły trafić dzieci, młodzież, rodziny całe, to była izba przyjęć i potem oddział szpitalny. Dlatego były bardzo duże kolejki do poradni zdrowia psychicznego dla dzieci i młodzieży, pomimo, iż do tego sektora nie potrzeba skierowania od lekarza POZ-tu. Teraz odwróciliśmy piramidę, czyli na dole stworzyliśmy strukturę, której nie było do tej pory – tak zwane środowiskowe poradnie psychologiczne-psychoterapeutyczne dla dzieci i młodzieży. To jest nowa struktura, gdzie uwaga, nie ma lekarza specjalisty psychiatry dzieci i młodzieży, dlatego że uważamy -i to jest poparte fachową prasą na całym świecie-, że około 60% przeróżnych problemów, przeróżnych niedociągnięć, przeróżnych konfliktów które się pojawiają, czy objawów, można załatwić na poziomie psychologa, psychoterapeuty, terapeuty środowiskowego. Tam gdzie nie jest potrzebna pomoc farmakologiczna, to nie jest potrzebny lekarz psychiatra dzieci i młodzieży.
Czyli krótko mówiąc dzieci mogą się leczyć w warunkach domowych?
Tak, to jest nasz cel. I pierwszy poziom, to dla nas, to jest takie POZ psychiatrii dzieci i młodzieży. Tam nie potrzeba skierowania. Tam można zadzwonić, działają infolinie. Powinny przynajmniej działać, bo są ośrodki które działają świetnie, prężnie, które mają większe doświadczenie i te które mają wszystkie poziomy referencyjne. Natomiast tam gdzie powstały te ośrodki, a chcę powiedzieć panie redaktorze że już wtedy kiedy zaczęła się pierwsza fala COVID-u, czyli to był kwiecień 2020 roku i pierwszy lockdown, to w marcu 2020 roku Narodowy Fundusz Zdrowia już był po rozstrzygnięciu pierwszych konkursów na pierwsze poziomy referencyjne. Postało ich 138. W tej chwili jest ich 400. Mniej więcej staramy się, i tak są kontraktowane, żeby równomiernie pokryły mapę Polski. Głównie chodzi o to żeby nie było „białych plam”. To są te pierwsze poziomy. Powiem liczbę, bo ona bardzo przemawia, to są dane podsumowujące 2022 rok, 450 tysięcy dzieci i młodzieży znalazło pomoc w pierwszym poziomie referencyjnym. Gdybym ja odwróciła teraz pytanie co byśmy zrobili gdyby reforma nie wystartowała? Ona jest, ona się zmienia i będzie ewaluowała, ale i eksperci, i decydenci słuchają jakie uwagi ma środowisko które pracuje.
Pani profesor, to wróćmy do stanu psychicznego naszych dzieci. Pozwolę sobie na cytat: „Jestem samotny. Nie mam nikogo. Nie mam nawet z kim porozmawiać. Każdy traktuje mnie jak śmiecia. Nie mam już po prostu siły. Całe dnie płaczę. W nocy nie mogę spać. Nie mam apetytu, przestałem jeść.”. To opinia jednego młodego człowieka i takich ludzi chyba jest wielu?
Jest wielu ludzi takich. To są już niepokojące sygnały, dlatego że świadczące o pewnym kryzysie. Może nie od razu o jednostce nozologicznej, o chorobie, ale o jakimś kryzysie który się dzieje i tego typu słowa, przynajmniej w pierwszej kolejności, wymagają rozmowy ze specjalistą z ochrony zdrowia: psychologiem, psychoterapeutą, terapeutą środowiskowym. Proszę pamiętać, że młody człowiek nie żyje w osamotnieniu. W związku z tym dla nas bardzo ważne żeby jeszcze najbliższe osoby, to są zwykle rodzice…
…ale i szkoła.
Szkoła, myślę że tak, ale to jest dopiero w drugiej kolejności, dlatego że zawsze z młodym człowiekiem powinien być jego opiekun. Najbliższy człowiek, no to są rodzice. Są przepisy prawne, które pewne rzeczy gwarantują. To się trzeba zastanowić, zapytać co się takiego wydarzyło, czy zawsze tak było, od kiedy jest taka zmiana, i to jest decyzja specjalistów ochrony zdrowia co dalej. Tak, dużo młodych ludzi mówi o osamotnieniu.
Im później dziecko dostanie pierwszy smartfon, tym lepiej będzie wyglądać jego dorosłe życie – takie są wnioski z międzynarodowego raportu Global Mind Project. Zgadza się pani z taką opinią?
Powiem tak, cyfryzacja i dostęp do cyfryzacji według mnie jest wymogiem cywilizacyjnym. Ja może tak bym tego nie widziała w kategorii biało-czarnej. Jak wszędzie, również tutaj, jest bardzo potrzebny zdrowy rozsądek. Oczywiście, że małe dziecko -myślę o przedszkolakach, o dzieciach w wieku wczesnoszkolnym- nie potrzebuje mieć smartfona, ale gdybyśmy poszli dalej, rodzice muszą mieć jakąś komunikację z dzieckiem. Szkoły wprowadziły dobrą rzecz, odbierają, czy nauczyciele przechowują, telefony w okresie lekcji telefony żeby dzieci nie korzystały z tego, ale z drugiej strony dziecko, chyba już w 5 klasie a nawet 4 -nie jestem zorientowana- zaczyna mieć informatykę, czyli uczy się technologii cyfrowej. Odwróćmy sytuację, ktoś kto nie ma dostępu, nie potrafi się posługiwać, to nie kupi biletu na Pendolino, no takie są realia. Natomiast, to co jest bardzo ważne, to trzeba kontrolować na jakie strony dziecko wchodzi, można pewne strony blokować i właściwie to takiej edukacji, dotyczącej cyfryzacji pod kątem zagrożeń, w moim przekonaniu nigdy nie za dużo.
Pani profesor to jeszcze jedna kwestia dotycząca młodych, nawet bardzo młodych ludzi, czyli zaburzenia odżywiania, anoreksja i bulimia. Choć dla dzieci nałogiem potrafi być na przykład siłownia czy zdrowe odżywianie.
Zaburzenia odżywiania w najnowszych klasyfikacjach zostały rozdzielone, jak gdyby na dwie kategorie: zaburzenia odżywiania (gdzie jest tylko anoreksja, bulimia i BED - czyli kompulsywne objadanie się) i zaburzenia jedzenia. I to są dwie różne kategorie. Do kategorii zaburzenia jedzenia można podejść trochę, jak do nałogowych kwestii. Dla mnie, im dłużej pracuję, zgadzam się z kryteriami klasyfikacyjnymi, ale są to kategorie objawowe. Czyli mamy młodego człowieka który prezentuje jakiekolwiek objawy z tych dwóch kategorii, to zastanówmy się i odpowiedzmy na pytanie co się dzieje, co za tym stoi, jaka jest tego przyczyna. Jest to właściwie stały procent zaburzeń odżywiania. Anoreksja to jest około 1%, w szerokiej normie, gdyby się wzięło z bulimią czy z różnymi postaciami jadłowstrętu to jest około 3-3,5%. Natomiast to co jest niepokojące, że coraz młodsze dziewczynki, bo to głównie chodzi o dziewczynki, zapadają na tę chorobę. Tu są różne czynniki to jest polietiologiczna przyczyna gdzie czynniki środowiskowe odgrywają największą rolę.
Czyli presja środowiska żeby wyglądać pretty?
I tak, ale też pewne czynniki, które powodują że młody człowiek ma poczucie kontroli. Kontroli nad swoim życiem, nad swoim decydowaniem w jego przekonaniu kontrolę uosabnia tylko i wyłącznie z jedzeniem bo ma przekonanie że w żadnym innym obszarze nie jest w stanie tego skontrolować. Kontrola to władza. Gdybyśmy próbowali zrozumieć pewne mechanizmy choroby i myślę, że tak jak pracujemy z dziewczynkami, to z jednej strony -i to jest rola lekarza- kontakt behawioralny czyli dbamy właściwie z wielką surowością o wagę, o przyrost masy ciała, o pewne kaloryczne spełnienie potrzeb…
…ale wszystko w granicach rozsądku.
Rozsądku. Ale druga strona, to praca terapeutyczna, relacja, kontakt. Zupełnie nie dotyczy jedzenia.
Pani profesor na zakończenie naszej rozmowy czego psychiatra dziecięcy życzy dzieciom z okazji Dnia Dziecka?
Ja bym życzyła dzieciom żeby wyszły zza swoich tabletów, żeby usiadły naprzeciwko swojego kolegi, swojej koleżanki, przyjaciółki i żeby patrząc face to face, zaczęły rozmawiać. Bo myślę, że żaden ekran nie zastąpi bliskości, kontaktu, komunikacji pozawerbalnej; spojrzenia, gestu, mimiki, które są bardzo ważne i te komunikaty pozawerbalne więcej mówią niż komunikat werbalny idący z poziomu rozumowego.
Gościem Radia Katowice była o poranku profesor Małgorzatą Janas-Kozik kierownik Katedry i Oddziału Klinicznego Psychiatrii i Psychoterapii Wieku Rozwojowego Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach. Dziękuję pani profesor bardzo.
Dziękuję bardzo.
Zawsze jesteśmy w centrum wydarzeń. Dyskutujemy o problemach ważnych dla kraju i regionu. Zadajemy trudne pytania, zmierzamy do sedna sprawy. Wykładamy kawę na ławę.